Archiwum styczeń 2004, strona 5


Hold me tight and don't let go
Autor: naamah
05 stycznia 2004, 03:04
Styczeń i kolejna rocznica. Fajnie. Nie sądziłam, że wytrzymamy ze sobą tyle czasu i nie będziemy mieli siebie nawzajem serdecznie dość. Przecież wszystko wskazywało na to, że pozabijamy się po tygodniu, góra dwóch. Już nawet nie mówiąc o tym, że ze mną naprawdę trudno wytrzymać na dłuższą metę, znosić te wszystkie moje humory i humorki. Ale lepiej nie będę rozwodzić się tu nad historią naszego związku, nie chce zanudzać wszystkich... to już od początku nie była romantyczna historia niestety. A może to i lepiej. Przecież takich nie lubię.
Lubię za to patrzeć na niego, kiedy śpi. Może to zabrzmi jak wyświechtany, powtarzany setki razy frazes, ale... naprawdę wygląda wtedy jak mały chłopczyk. Taki bezbronny, lekko uśmiechnięty. "...dotknąć wzrokiem cienia drgających lekko rzęs, przytulić się myślą do szorstkiej skóry, unoszonej oddechem...". Nigdy nie przypuszczałam, że kiedykolwiek będę się tak rozczulać, a jednak. I przy tym wszystkim zdaję sobie sprawę z tego, że to do mnie nie pasuje. Chociaż może nie tyle do mnie, co do mojego wizerunku dla "obcych". A zresztą, pieprzyć to. Nie zamierzałam i nie zamierzam grać kogoś, kim nie jestem. Chyba nawet nie umiem. Mogę być oszczędna w słowach, w wyrażaniu emocji, nie odkrywać się przed kimś, komu nie mogę jeszcze (czy też nie będę w stanie nigdy) zaufać... ale czy to gra? Nie wiem. Może. Jeżeli więc to gra, to jestem pierwszorzędną aktorką. A raczej kukiełką. Czy inną pacynką.
Czuje, że powinnam już pójść spać. Pójść sobie, zanim poziom mojego pisania zejdzie już całkiem poniżej krytyki. Chociaż to i tak na nic, chyba już się tam znalazł. Trudno. Myśl nie powinna podlegać żadnym korektom, żadnym poprawkom... dobranoc zatem.
Jeszcze muszę to przemyśleć
Autor: naamah
04 stycznia 2004, 04:19
Może kiedyś uległo się złudzeniu. Może kiedyś powiedziało się coś nieostrożnego. Z litości, albo dlatego, że ktoś grał na skrzypcach, wypiło się za dużo, był półmrok, było ciemno, świecił księżyc, miało się kłopoty, było się w złej formie, wszystko jedno: czy ma się cierpieć z tego powodu przez całe życie? Na Boga, nikt tego nie robi! Wszyscy się wycofują, wszyscy odchodzą - wszyscy prócz dziwaków i ludzi bez charakteru. Wszyscy wyrzucają na mróz natrętne, pokorne, łaszące się psy; wszyscy także i ci, którzy sami bywali psami, których także wypędzono, którzy dobrze pamiętają mróz, pustkę, ból w zranionej łapie, krążenie po śmietniku; wszyscy! Bo to nie jest do zniesienia. Bycie kochanym jest nie do zniesienia, czemu nikt tego wreszcie nie powie? Te naiwne podstępy, żeby wymusić nasze zainteresowanie. Te naiwne popisy: zobacz, jaki jestem wspaniały! Czemu mnie nie kochasz? Te nudne listy, układane tygodniami, poprawiane i przepisywane dziesiątki razy, zawsze za długie, listy, których się przecież nie czyta: ot, rzuci człowiek okiem, żeby widzieć, o co chodzi, i odkłada toto z ziewnięciem. Na darmo te piękne frazy, te wstrząsające zaklęcia, te trafiające w sedno wymówki - i merdanie ogonami, i lizanie po rękach i spojrzenia pełne oddania. Znów ten zapchlony kundel, znów to nudziarstwo: ach kiedyż on się wreszcie odczepi? (Anna Bojarska)
Na życzenie Sheryll i dla pozostałych zainteresowanych...
Autor: naamah
02 stycznia 2004, 21:09
Pytanie numer jeden, czyli jaka jestem – ono sprawiło największe trudności. Otóż moi drodzy, odpowiedź właściwa (a może nie koniecznie właściwa, a tylko najwyżej punktowana) brzmi: "nie wiem". A takiej odpowiedzi udzieliła tylko jedna osoba czyli Psycho. To na pewno dlatego wygrała ;) Opcją najczęściej wybieraną było "inteligentna", zaraz potem "wybitnie inteligentna!" i "przeciętna aż do bólu". Ciekawym jest to, że nikt nie wybrał odpowiedzi "mało inteligentna". Chyba dobrze się maskuję :) Chociaż S. oświadczył, że nie chcieliście robić mi przykrości. Można i tak.
Pytanie drugie "jestem również..." - tu już problemu nie było. Odpowiedź najwyżej punktowana, czyli "rozchwiana emocjonalnie" miała największą liczbę zwolenników. Zaraz po niej "humorzasta", co również jest prawdą. Czyli bez zaskoczeń.
Trzecie... na 21 osób 19 udzieliło odpowiedzi, że moim ideałem mężczyzny jest Sebastian. Tylko dwie osoby dały się nabrać na sąsiada mieszkającego pod 4 oraz (tu byłam nieco zaskoczona) mojego ojca. No dobra, zgadliście. Chyba za często tu o nim piszę. Już nie będę.
Co do czwartego, to bardzo miło, że kilka osób uważa, że mam zarówno muzyczny, plastyczny jak i literacki talent. Ale tak naprawdę talentu nie mam żadnego, przynajmniej żadnego wybitnego nie zauważyłam - wszystko w normie, więc talentem tego nie nazywam.. I to była prawidłowa odpowiedź - "żadne z powyższych".
Na wakacje oczywiście pojechałabym do Portugalii. Zaraz po niej byłby oczywiście ulubiony Londyn i Islandia, tak też kształtują się procentowo odpowiedzi. Nie, nie do Władysławowa - to, że miało tam miejsce kilka znaczących wydarzeń jeszcze nic nie znaczy, a już na pewno nie to, że chciałabym tam wracać.
Uważacie, że najdłużej czytam bloga Sheryll - fakt, bardzo długo, ale nie najdłużej. Najdłużej czytam zapiski Martyni – nawet gdzieś już o tym pisałam.
Moją największą pasją jest muzyka oczywiście. Blogi również, ale mniej - muzyka zawsze była i będzie na pierwszym miejscu. Dwie osoby uważają, że moją pasją są lalki barbie, a jedna - że jest nią gotowanie. Fajnie :)
Pies jest owczarkiem niemieckim. Przynajmniej w znacznej części. Tu też nie było problemów.
Czytam oczywiście Remarque'a, macie rację. Camus także jest moim faworytem. Naprawdę jesteście dobrzy. Tylko dlaczego nikt nie zaznaczył Henryka Sienkiewicza? Kiedy byłam młodsza zaczytywałam się jego książkami.
Ostatnie pytanie nie było może proste, ale i tak doskonale sobie poradziliście. Tak, za muzykę podczas tworzenia testu odpowiada Paradise Lost. W tym miejscu gratuluję dwójce czytelników, którzy uważają, że słuchałam Sweet Noise i Peji :) Nie, dziękuję. Nie lubię ich ani osobno, ani tym bardziej razem, więc nie splamiłabym swojego odtwarzacza CD tym utworem.
I to wszystko. Jak już wspomniałam wygrała Psycho. Gratuluję :) Po odbiór nagrody prosimy stawić się osobiście po wcześniejszym wybraniu jej z dostarczonego katalogu.
A w ogóle to proszę się ujawniać, bo "zobaczymy" czy też "ja nic nie wiem" (zdobywca zaszczytnego drugiego miejsca) nic mi nie mówią i nie wiem, komu gratulować.
No dobrze, może i ten test był głupi - ale zabawny. Tak czy inaczej obiecuję, że już nie będę Was testować. Chyba że zajdzie taka potrzeba.
It's my party and I'll cry if I want to
Autor: naamah
02 stycznia 2004, 00:50
Ha! W końcu się dostałam na blogi. Dzięki Ci Adminko, żeś pomyślała o swoich podopiecznych, spragnionych wylewania inteligentnych (lub mniej, jak w moim przypadku) myśli na karteczki swych wirtualnych pamiętniczków. Co bardziej zdesperowani (i znowu ja? na szczęście nie tylko) na chwilę przenieśli się w inne miejsce, jednak wiadomo było, że wraz z podniesieniem się serwera (czy co się tam popsuło) powrócimy niczym dzieci marnotrawne na blogi.pl-owe łono. Ok, wystarczy tych patetycznych słów. Dobrze, że znów widzę blogowe stronki. Ale może chociaż jakieś małe wyjaśnienie z cyklu "dlaczego tak się stało"?
Radość radością, ale i tak notki teraz nie będzie - muszę nadrobić zaległości, a mam spore. Powiem tylko, że witam w nowym roku. Oby był jeszcze lepszy niż poprzedni - i niech się spełni wszystko, co ma się spełnić.
Natomiast w ramach zapowiedzi następnych notek - wkrótce wyczekiwane rozwiązanie testu (a
tutaj ostatnia szansa na wzięcie udziału, cenne nagrody czekają). Oraz zwyczajowe marudzenie, którego tutaj nigdy za wiele. Do zobaczenia.