Archiwum październik 2003, strona 6


Isolate
Autor: naamah
01 października 2003, 20:11
W zasadzie nie było tak źle. Wyjątkowo udało mi się przybyć punktualnie na inaugurację. Kilka nowych twarzy. Połowa mojej grupy zrezygnowała z dalszego kształcenia, uznając widocznie, że tytuł plus dyplom pedagogiczny z uprawnieniami do wykonywania zawodu im wystarczy. Przynajmniej na razie. Zatem nie spotkaliśmy się w komplecie... szkoda. Mimo to "reszta" zgromadzonych nie zawiodła. Chyba powoli zacznę się na nowo przyzwyczajać do udawania zaciekawienia plotkami w stylu kto z kim, gdzie, po co i dlaczego. To stwarzanie pozorów zainteresowania opanowałam już po mistrzowsku. Niektórzy lubią sobie pogadać... niekoniecznie na temat. Każdy robi to co lubi. Ostatecznie nie dzieje mi się z tego tytułu jakaś straszna krzywda.
Jeszcze spokojnie. Jeszcze bez nerwów. Ale już wkrótce wszystko wróci do normy.
And they say that a hero can save us
Autor: naamah
01 października 2003, 00:06
Jeżeli ktoś na cieszącym się nie najlepszą sławą (ponoć, chociaż osobiście nigdy nie zauważyłam nic nadzwyczaj niepokojącego - ale należy wierzyć prasie codziennej) osiedlu w mojej miejscowości zauważył mężczyznę bawiącego się w spidermana i próbującego się przedostać z jednego balkonu na drugi, to... tak, to niestety był mój prywatny mężczyzna. Powodem tej niecodziennej rozrywki była niezwykle skomplikowana konstrukcja jednego z zamków w drzwiach wejściowych - sprawującego się bez zarzutu w większości przypadków, ale jednak... a kiedy już się zatrzaśnie tak na amen, jedynym wyjściem jest otworzenie drzwi od wewnątrz przez podważenie całego mechanizmu... właśnie taka sytuacja miała dzisiaj miejsce. Wymiana zamków. Kolejny punkt do listy spraw do załatwienia w październiku.
Nawiasem mówiąc dobrze, że nie mieszkamy na dziesiątym piętrze. Chociaż przypuszczam, że i wówczas S. uznałby całą sytuacje za niesamowicie zabawną. Natomiast ja wyjątkowo nie widziałam w tym całym zajściu najmniejszego powodu do śmiechu. Tracę poczucie humoru na starość...
A tymczasem bluzeczka odprasowana, spódniczka również, krawat rozważany... przygotowania do dnia jutrzejszego. Życzę powodzenia - zarówno sobie samej, jak i innym studentom, dla których wakacje jak zwykle były za krótkie. Mogłyby potrwać jeszcze przynajmniej ze dwa miesiące. Albo i dłużej.