Archiwum listopad 2003, strona 4


Made of storm
Autor: naamah
10 listopada 2003, 22:05
Tak naprawdę to teraz chciałabym tylko jednego... zasnąć i obudzić się za jakiś czas. I żeby to wszystko okazało się tylko złym snem, koszmarem który już nigdy nie powróci.
Rzeczywistość jest jednak inna. I to już chyba nigdy nie będzie to samo. Nawet bez chyba - to na pewno nie będzie to samo. Chociaż z drugiej strony inaczej wcale nie musi oznaczać źle. Usłyszałam dziś w TV tekst: "każdy związek da się skleić jak rozbitą filiżankę, tylko potrzeba czasu i cierpliwości – co więcej, ze związkiem tak jak z filiżanką, w miejscu sklejenia jest mocniejszy". Na pewno sporo w tym racji... ale teraz to do mnie nie trafia. Nie widzę przyszłości. Następnego dnia, dni kolejnych. Pewnie za jakiś czas mi minie... ale dzisiaj nie widzę.
Tak czy inaczej trzeba ponosić konsekwencje własnych czynów... w końcu jesteśmy już dorosłymi ludźmi.
Ciche dni. Ponoć najtrudniej jest wybaczyć i zapomnieć.
Czytam Świetlickiego i identyfikuję się...
Autor: naamah
09 listopada 2003, 19:10

uderzenie dużego, bezkształtnego cielska
o coś na zewnątrz nocą obudziło mnie
pojąłem nagle nie ma żadnego na zewnątrz
skóra, która dotychczas oblekała mnie
objęła całe nocne niebo wszystko wewnątrz jest

głuchy wrzask wewnątrz bezsilność daremność
niepojęta harmonia w środku jest pustynia
w środku jest ogród trzeszczenie gałązek
strach który już nie wyjdzie nie wyrazi się
nie można tego strachu dzielić z byle kim

uderzenie dużego, bezkształtnego cielska
gdzieś wewnątrz odejdź nie dotykaj mnie
odnalazłem się w łóżku gdzieś pośrodku siebie
wstałem przez ciemność do okna podszedłem
a okno było we mnie zobaczyłem się

i więcej siebie widzieć nie chcę.

The end of the line
Autor: naamah
08 listopada 2003, 19:24
Napisałabym jakąś interesującą, intrygującą, błyskotliwą i inteligentną notkę (taaa... a potem bym się obudziła), ale za bardzo boli mnie głowa, bym mogła poskładać słowa w logiczne ciągi zwane potocznie zdaniami. Na szczęście wczorajszy wieczór (a raczej noc) pamiętam nie tylko z dzisiejszych opowiadań mojej podekscytowanej kumpeli. Chociaż nie wiem, czy akurat to jest na plus. Ale ogólnie mogło być gorzej. Chociaż kiedy staram się to wytłumaczyć mojej głowie, ona stanowczo protestuje – bólem, niczym niemym krzykiem: "nie masz racji, gorzej być nie mogło!". Ale co ona tam wie.
Bawiłam się świetnie. Z perspektywy dzisiejszego wieczoru - może aż za dobrze... ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, jak mówią. Ostatecznie nic wielkiego się nie stało. Tylko tego paskudnego bólu głowy chciałabym się pozbyć. Tego całego nieprzyjemnego uczucia.
Płytka notka (przecież ostrzegałam)
Autor: naamah
07 listopada 2003, 21:20
Długi weekend u mnie zacznie się dopiero w niedzielny wieczór - dopiero wtedy będzie można odpocząć. Bo odpoczywać w pojedynkę nie jest tak fajnie.
A w ogóle to byłam u fryzjera - usługi full zestaw. Skutek? Przypadkowo spotkane na ulicy dzieci wybuchają płaczem na mój widok. Chyba więc osiągnęłam swój cel.
Natomiast na polsacie Czarek Pazura próbuje uświadomić wszystkim kobietom, czego się boją faceci (nadal nie wiem, ale ponoć jest to związane z seksem w mniejszym mieście). Chyba nie chcę tego słuchać. To może ja już sobie pójdę...