Archiwum maj 2003, strona 1


Z cyklu edukacja:
Autor: naamah
24 maja 2003, 00:32
Młody zdał maturę z wos-u. Chyba pomogło rozbawienie komisji... bowiem na pytanie o aktualne wydarzenia z kraju i ze świata Młody odpowiedział: "posłanka samoobrony, pani Beger wywołała skandal, powiedziała bowiem..." - w tym momencie komisja złożona z dwóch przerażonych historyków i rozbawionego tą odpowiedzią dyrektora szkoły przerwała pilnemu uczniowi. A za pół godziny, po ogłoszeniu wyników okazało się, ze otrzymał ocenę dobrą. Grunt to zaskoczyć komisję czymś oryginalnym ;)
W poniedziałek geografia Młodej. Byle było co najmniej tak samo dobrze.
Natomiast S. dalej twierdzi (choć prawdę mówiąc coraz to mniej stanowczo), że jego rezygnacja ze studiów będzie najlepszym rozwiązaniem. Może to niezbyt dobry pomysł, ale posłużyłam się klasycznym szantażem: "jeżeli Ty masz taki zamiar, to może ja też powinnam?". Ale jak mi powiedział na gg kolega dobrze znający S. i jego czasem irytujący upór: "ważne są wyniki, nie ważne są metody" - może coś w tym jest. I tego będziemy się chwilowo trzymać. Do czasu wymyślenia lepszej strategii.
Pójdę już lepiej do łóżka. Z książką kompletnie nie związaną ze zbliżającą się wielkimi krokami sesją ;) Tym razem "Wszystko jest względne" Kinga. Myślę, że dobrze mi taka odmiana zrobi... lubię się bać, jednak zdecydowanie wolę mistrza horroru niż straszące setkami stron podręczniki (niemniej jednak to właśnie one na dzień dzisiejszy przerażają mnie dużo bardziej).
A potem sen, po takiej lekturze nie będzie chyba zbyt spokojny. Spotkam wędrujących nieboszczyków, prześladować mnie będzie zmieniający się obraz i trafię do nawiedzonego pokoju hotelowego, gdzie od lat dochodzi do makabrycznych wypadków. W restauracji zmierzę się z szaleńcem, który ni z tego, ni z owego postanowił mnie zabić. A kiedy wybiorę się nad rzekę by spokojnie połowić pstrągi, natknę się na samego diabła (inspired by Stephen King :))
.
Autor: naamah
21 maja 2003, 23:55

Napad totalnego tumiwisizmu.
Dziękuję za uwagę.

Zła jestem
Autor: naamah
20 maja 2003, 18:13
"Chyba zrezygnuję ze studiów".
Początkowo myślałam, że się przesłyszałam. Jak to? Przecież jeszcze tylko następny rok i już może cieszyć się upragnionym tytułem magistra. Dobrze pamiętam, jak jeszcze niedawno mu na tym zależało - i nic nie miało prawa stanąć mu na drodze do tego wymarzonego celu. Skąd więc nagle taka zmiana?
Co się okazało. Chce podjąć pracę na pełen etat, a wszystko po co? "żeby nam dobrze było, trochę kasy zawsze się przyda". Oszalał chyba, o czym oczywiście musiałam go poinformować. Ale nie, on dalej swoje. Że tak będzie lepiej. A przecież wiemy, że nie będzie. Przynajmniej ja wiem.
Ktoś może pomyśleć, że jestem niewdzięczna. Że przecież po części on to robi dla mnie, dla nas, dla tej przyszłości którą planujemy już od dłuższego czasu. No dobrze, wszystko pięknie. Ale nie, tak nie powinno być, nie za taką cenę. Może to teraz nie jest najważniejsze, ale jednak mimo wszystko chciałabym, żeby skończył studia. Przede wszystkim dla niego, ale nawet trochę egoistycznie: dla siebie samej. Chyba czułabym wyrzuty sumienia, że to w jakimś stopniu przeze mnie. I to właśnie starałam się mu wytłumaczyć. Bezskutecznie niestety. Bo to wszystko oczywiście nie jest takie łatwe. Po prostu: zero dyskusji.
- Już podjąłem decyzję i nie sądzę, bym ją w najbliższym czasie zmienił.
- No to proszę bardzo. Ja mogę się w ogóle nie odzywać, nie wtrącać, przecież to nie moje życie.
- Nasze...
- Skoro nasze, to chyba decyzje również powinniśmy podejmować razem, nie sądzisz?
A potem... dużo niepotrzebnych słów padło, za dużo. Słów które ranią, z których najłagodniejszym określeniem było „pieprzony materialista”. Przepraszam.
„Patrzę na Ciebie. Gdy biegniesz po kruchym szkle. Wiatr kołysze Twe włosy, a deszcz gładzi Twoją twarz... Gdy w oku błyszczy kryształowa łza - tak świeżo poczęta.... Patrzę na Ciebie i widzę jak płyniesz na skrzydłach czasu. Patrzę na Ciebie i czuję radość, ciepło i nadzieję na lepsze dni... Twój blask odbija się w mych oczach... po czym jak granitowa rzeźba zamierasz w bezruchu. Chwila to piękna i ulotna! A krople deszczu tańczą po twym ciele budząc Cię do życia... i znów biegniesz po kruchym szkle. Patrzę na Ciebie i wiem, że jesteś blisko...”
Z cytatów ulubionych: scars of the old streams...
Autor: naamah
19 maja 2003, 14:09

Jesteśmy bliznami starego strumienia
ciągnącego się ze wzgórz, gdzie kiedyś zyliśmy...

Nie ośmielamy się sprostać zakłóceniom prawdy
na krańcu wrzechświata są miliony aniołów...