Archiwum 12 stycznia 2003


Słowo na dzisiejszą noc: zwątpienie...
Autor: naamah
12 stycznia 2003, 00:47
„Są takie dni, kiedy wiatr, kiedy deszcz i tęsknię do Ciebie...” taaa... prócz deszczu wszystko się zgadza... źle mi... znów wychodzi ze mnie egoistka, na co dzień tak dobrze ukryta... ja chcę, ja pragnę, ja oczekuję... nie przyjmuję do wiadomości podstawowych rzeczy... że tak nie można, tak się nie da...
Dlaczego ja to wszystko prowokuję? Zwykła telefoniczna rozmowa może się przerodzić – z mojej winy – w mały dramat... bo ja mam chwilę zwątpienia...
- Chcesz to zakończyć?
- Tak... nie... nie wiem...
- Wiedz jedno, cokolwiek postanowisz...
- Tak, tak, wiem, banalne frazesy o przyjaźni, daruj sobie...
- Nie o to mi chodziło, Kinga... wiedz, że nie będę Ci jęczał, że nie będę Cię błagał na kolanach... co nie znaczy, że nie będzie bolało...
- A będzie?
- Po co pytasz, skoro znasz odpowiedź?
Wielki wyrzut sumienia. Jak bardzo czasem słowa mogą ranić... wypowiedziane bez namysłu... i co z tego, że potem wszystko wraca do porządku dziennego... ale było...
Nie chcę ranić... chcę, żeby wszystko było proste... żeby był blisko... żebym nie musiała się zastanawiać nad sensem tego wszystkiego...
A wiem, że jutro mi przejdzie. Zawsze przechodzi, być może jednak widzę w tym sens... tak, widzę, zawsze widzę... tylko czasem właśnie nachodzą mnie takie chwile zwątpienia... dokładnie takie jak ta teraz...
"A w mojej głowie wojna... myśli niespokojnych..."